sobota, 26 listopada 2011

Chorwacki - pierwsze wrażenia.

Jak juz wspominałam, postanowiłam nauczyć sie języka chorwackiego. Taki mały spontan ;) Kilka dni temu dostałam pierwsze materiały - podręcznik ićwiczenia pt. "Učimo hrvatski". Chwilowo jestem na etapie przeglądania książek, porównywania słownictwa i sprawdzania, ile z tego wszystkiego rozumiem. Kilka razy roześmiałam sie w głos (a mówią, że to czeski jest najśmiejszniejszy), ale język jako taki nawet mi się podoba.

Poza tym okazało sie, że mam ogromne szczęście! W letnim semestrze na mojej uczelni zaczyna sie kur chorwackiego! :) Bylam pewna, że zaczął sie w semestrze zimowym, a tu zonk. Super sprawa, na pewno zapiszę sie na kurs, tym bardziej, że jest to dla mnie kolejny powód, żeby nie uczyć się polskiego z panią S... Do tej pory mnie trzęsie, jak sobie przypomnę.

Mój chorwacki pracodawca jest zachwycony :) Ja też bardzo się cieszę. Znów mam jakis cel. Na razie słucham chorwackiej muzyki, klasyków jak Oliver Dragojević, a ostatnio znalazłam na YT kilka nowoczesnych zespołów, których od biedy da sie słuchać, jeśli ktoś lubi dance :) Ja co prawda nie lubię, ale jakoś w tym wypadku naprawdę nie mam problemu z tą muzyką.

Jeśli ktoś z Was ma jakieś doświadczenie w nauce tego języka, będę wdzięczna za wszystkie komentarze i ewentualne wskazówki :)

Trzymajcie się cieplutko! :)

ula

niedziela, 13 listopada 2011

Powrót do korzeni, czyli rosyjski i czeski 1 oraz... chorwacki! :)

Witam Was po długiej przerwie! Nie bardzo mialm czas pisać - praca, studia, kocioł ze zmianą kierunku (musiałam zrezygnować z semitystyki na rzecz religioznawstwa)... Któregoś dnia zajrzałam na swój blog i zobaczłam cztery kolejne osoby obserwujące moją tworczość ;) Dziękuję Wam, zmotywowaliście mnie do dalszego pisania!

Wróciłam na studia. W zasadzie powtarzam semestr. Od początku robię rosyjski i czeski. W obu językach jestem naprawdę do przodu na tle całej grupy, ma to oczywiście swoje wady i zalety. Wady: cóż, nauka cyrylicy i podstawowych słówek - nuuuuda :) Zalety? Bardziej poprawna wymowa z uwzględnieniem redukcji wszelkiego stopnia, miękkich spółgłosek, rosyjskiego twardego "l" i oczywiście utrwalenie wiadomości z zeszłego roku. Nie mogę narzekać.

Z czeskiego pamiętam naprawdę sporo, sama jestem zaskoczona ilością słów i zwrotów, które wciąż mam w głowie. I to mimo że nawet nie tknęłam czeskiego przez te ostatnie miesiące! Tutaj też co prawda trochę się nudzę, ale chwilami jest nawet dość zabawnie. Ostatnio ku uciesze dra P. recytowałam z pamięci tekty o Vaclavie Havlu i Republice Czeskiej... :)

Ostatnio mam sporo kontaktu z językiem chorwackim. Mój pracodawca jest Chorwatem i stwierdziliśmy oboje, że to głupie porozumiewać się po niemiecku :) On chce się uczyć polskiego a ja chorwackiego. Zamierzam wypożyczyć sobie materiały od koleżanki i chociaż spróbować. Wydaje mi się, że ma to ręce i nogi, ponieważ mam żywy kontakt z tym językiem, mogę się osłuchać z akcentem i wymową, która jak do tej pory wydaje mi się dość prosta. Sporo zapożyczeń z rosyjskiego lub czeskiego a także wspólnosłowiańskie wyrażenia pozwalają mi całkiem sporo zrozumieć i cieszy mnie, że nie zaczynam całkiem ood zera. Ciekawe, co z tego wyniknie :)

Na pewno będę Was informować o ewentualnych postępach :) Trzymajcie kciuki, żebym nie straciła zapału!

ula

Z pamiętnika poliglotki

Od mojego ostatniego wpisu minęło 7 lat. To sporo czasu i oczywiście wiele się od tego czasu zmieniło (choć nie wszystko). Nadal interesuję ...