poniedziałek, 11 marca 2013

Recenzja - Vedrana Rudan - "Ucho, gardło, nóż".

Postanowiłam napisać co nie co o książce, na podstawie której piszę swoją pracę. "Uho, grlo, nož" to książka chorwackiej dziennikarki Vedrany Rudan, za którą to książkę ww. straciła pracę, wcześniej wywołująć skandal w Chorwacji.

Opowieśc utrzymana jest w formie monologu (z małymi wyjątkami), w którym bohaterka, Tonka Babić zwraca się bezpośrednio do czytelników. Co ważne, nie występuje tu forma liczby pojedynczej - Tonka używa jedynie formy "wy", co w toku czytania książki prowadzi do konkluzji, że pretensje zawarte w jej książce skierowane są do całego świata, a nie jednej konkretnej osoby czy instytucji.

Bohaterka jest 50-letnią kobietą, która co prawda kocha męża, z którym przeżyła ileś tam lat, ale planuje uciec od dotychczasowego życia wraz z kochankiem - młodszym o kilkanaście lat żonatym prawnikiem. W trakcie swoich rozważań przedstawia nam wybrane aspekty swego dotychczasowego życia oraz ocenia otaczającą ją rzeczywistość. Przede wszystkim analizuje stosunki chorwacko-serbskie po rozpadzie byłej Jugosławii. Jako córka całym sercem oddanej Partii chorwackiej komunistki oraz Serba, Živko Babića (z którym jej matkę łączył jedynie pojedynczy akt płciowy, w wyniku którego powstała Tonka), znajduje się ona między młotem a kowadłem. Zajadle krytykuje Serbów podających się za Chorwatów, sama jednak nie do końca chce przyznać się do swojego pół-serbskiego pochodzenia. 

Książka jest gorzką analizą bałkańskiej rzeczywistości po 1992 roku, próbą odpowiedzenia na pytanie prznależności narodowej oraz prawa człowieka do godnego życia.

Napisana jest dośc specyficznym językiem. Krótkie, napisane głownie językiem potocznym zdania , masa wulgaryzmów, bezpośredniość i obcesowość wypowiedzi, ciągłe atakowanie czytelników, utożsamianych przez Tonkę z winnymi obecnej sytuacji - wszystko to może zafascynować lub zirytować.
Mnie drażniła przede wszystkim brak konkretnej chronologii oraz wieczne dygresje. Czytając kilka ostatnich stron przedostatniego rozdziału byłam po prostu zła i gdyby nie fakt, że musiałam doczytać tę książkę do końca, chyba bym nie wytrzymała. Muszę jednak przyznać, że zakończenie bardzo miło mnie zaskoczyło - było dość niespodziewane i raczej nietypowe.


Książka została przetłumaczona na język polski, uważam jednak, że warto przeczytać ją w oryginale. Polska wersja nie została co prawda okrojona do tego stopnia, co angielska, jednak po chorwacku czyta się po prostu inaczej.

"Ucho, gardło, nóż" polecam wszystkim interesującym sie kulturą i historią Bałkanów. Nie polecam jej natomiast osobom, których ta tematyka kompletnie nie interesuje - szybko Wam się znudzi.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam miłośników języka hiszpańskiego na stronę www.hiszpanski-szczecin.pl, oraz do polubienia profilu https://www.facebook.com/hiszpanski.szczecin.
    Mnóstwo ciekawych informacji na temat języka hiszpańskiego oraz samej Hiszpanii.

    OdpowiedzUsuń

Z pamiętnika poliglotki

Od mojego ostatniego wpisu minęło 7 lat. To sporo czasu i oczywiście wiele się od tego czasu zmieniło (choć nie wszystko). Nadal interesuję ...